piątek, 3 stycznia 2020

Historia Pucharu Polski Nordic Walking odc.2 Protoplaści

Od czego się zaczęło? Trudno dociekać, kiedy faktycznie myśl o Pucharze zakiełkowała w umysłach włodarzy Polskiej Federacji Nordic Walking, ale niewątpliwie w 2009 roku testowali zawody o podobnym charakterze. Pomijam wszelkie wcześniejsze próby lokalne na Pomorzu, które pewnie się odbywały, ale nie miały one zasięgu ogólnopolskiego i wiedzieli o nich naprawdę nieliczni nie tylko w Polsce, ale pewnie i na Pomorzu. 
Pierwszym protoplastą nazwę zawody, które rozegrano w Barlinku przy otwarciu 7 tras nordic walking w tej miejscowości, czyli Wielkiej Siódemki Barlineckiej . Główne wydarzenie miało miejsce w dniu 3 maja 2009. Była to impreza masowa, w której udział mógł wziąć każdy. Wprawdzie faktycznie większość uczestników to była kadra PFNW, ich znajomi i przyjaciele oraz mieszkańcy Barlinka, jednak ich ilość była bardzo okazała. O tym z jaką pompą otwierano nordicowe trasy świadczy plakat. 


Zawody połączone były z konwencją instruktorów i trenerów oraz wieloma imprezami towarzyszącymi trwającymi przez cały weekend majowy. Dodać należy, że do zawodów przygotowano także sędziów, których szkolono jeszcze w kwietniu. Uczestnikom zaproponowano trzy podstawowe trasy: Główną o długości 15 km, Sympatyków o długości 8 km i Dzieci o długości 1,2 km. 


W marszu Głównym na 15 km sklasyfikowano 40 osób (21 kobiet i 19 mężczyzn). W marszu Sympatyków sklasyfikowano 94 osoby. Zawodników klasyfikowano w kategorii open z podziałem na kobiety i mężczyzn. W marszu Dzieci wzięło udział 40 najmłodszych głównie w wieku 9-15 lat, ale byli i tacy w wieku 6, 4 a nawet 2 lat. Oprócz tego odbył się marsz VIPów, w którym uczestniczyło 10 osób na dystansie 1,2 km. Dystans 8 km pokonało także 25 osób, które przyszły na start po zakończeniu weryfikacji i uczestniczyły w rajdzie bez numerów identyfikacyjnych. 


Trasę obstawiało 7 sędziów, którzy zdyskwalifikowali 2 zawodników. Niektóre wyniki czasowe tych zawodów mogą zdziwić czytelników, ale trzeba zaznaczyć, że był to pierwszy poligon zawodów, podczas którego wielu uczestników zapewne wystawiało cierpliwości sędziów na spore wyzwanie. 


Nadmienię tutaj, że choć o otwarciu tras WSB wiedziałem, to jednak o zawodach, które się wówczas odbyły nie. W mediach, do których dotarłem, nie było informacji o zawodach, a ja wówczas nie znałem PFNW i w ogóle nie wiedziałem, że organizuje się zawody w tej dyscyplinie. Te informacje poznałem znacznie później, chyba nawet po I Mistrzostwach Polski Nordic Walking. I teraz o tych właśnie zawodach chciałbym napisać. 
O tych pierwszych Mistrzostwach Polski możemy już śmiało powiedzieć Prapremiera. W tych zawodach już wystartowałem, ale że byłem ich naocznym świadkiem to mało powiedziane, byłem bowiem w samym środku tych wydarzeń i pamiętam wszystko bardzo dokładnie. Tu już nie było miejsca na pewne zachowania i choć nie było dyskwalifikacji (jednak niewiele brakowało), bo albo sędziowie budzili odpowiedni respekt, albo sami zawodnicy powstrzymali się od zachowań mogących budzić jakiekolwiek podejrzenia. Myśl o tych zwodach powstała podobno właśnie podczas tego majowego weekendu w Barlinku. Za pomysłodawcę uważa się ks. Jacka Dziela, choć zapewne inicjatorów tych Mistrzostw było znacznie więcej. Uczestnikom zaproponowano 2 trasy o długości 20 km oraz 5 km. Ciekawostką jest, że długość trasy pomierzona została przez geodetę. Można więc powiedzieć, że miała coś w rodzaju atestu, choć przecież nic takiego na ścieżkach naturalnych nie funkcjonuje. Zawody odbyły się 30 sierpnia 2009 w Gębarzewie na peryferiach Gniezna, które było oficjalnym miastem organizatorem. Było to w niecałe 4 miesiące po debiucie w Barlinku, więc trzeba przyznać, że Federacja nabierała rozpędu. Podobnie jak w Barlinku zawodników klasyfikowano na podstawie czasu brutto, a poszczególne dystanse rozpoczynały marsz ze startu wspólnego. Chodziliśmy wówczas na pętlach długości 5 km. Trasa nie odbiegała od najlepszych standardów obowiązujących obecnie na zawodach Pucharu Polski. Na pętli były zlokalizowane 2 punkty nawadniania, 


co przy panującym upale było absolutnie niezbędne. W marszu na 20 km uczestniczyło 96 osób, w marszu na 5 km 199 osób. 
Ze startu ruszaliśmy bardzo szeroką ławą.

 


Najlepsze czasy jakie uzyskano wówczas nie budziły już żadnych kontrowersji. Klasyfikowano nas wówczas także open, ale głównymi były jednak kategorie wiekowe. Obowiązywały następujące:14-35 lat, 36-45 lat, 46-55 lat, powyżej 55 lat. 
 
Najlepsze czasy na 20 km poniżej:
 Tu dodam w uzupełnieniu powyższej fotki, że najlepszy czas na 5 km to było 33:17.





Tak jak i teraz zawody kończyły dekoracje i losowanie nagród. Warto przypomnieć, że zwycięzcy w kategoriach wiekowych dystansu 20 km mieli fundowany start w Mistrzostwach Świata w Austrii. Dla zawodników przygotowano także posiłek regeneracyjny, spożywany wprawdzie głównie na trawie, gdyż zawody odbywały się w lesie, w zasadzie bez żadnego zaplecza socjalnego mogącego przyjąć tak dużą liczbę uczestników, a w każdym razie było one w tych polowych warunkach bardzo skromne. 


Ale liczył się głównie ich entuzjazm i to, że warunki sportowe zostały dotrzymane na najwyższym poziomie. Myślę, że wielu obecnych organizatorów mogłoby i dziś brać przykład z tamtych zawodów. Dużą niespodzianką dla uczestników były odwiedziny Roberta Korzeniowskiego i Dariusza Szpakowskiego.


Niestety organizatorzy nie przewidzieli dla uczestników pamiątkowych medali, ale w pakiecie startowym otrzymaliśmy okolicznościowe koszulkę i czapkę z daszkiem. Zawody okazały się olbrzymim sukcesem w skali ogólnokrajowej. To już nie były lokalne zawody dla znawców tematu. Na starcie pojawili się zawodnicy z wszystkich zakątków kraju. Co więcej, były już grupy zorganizowane, czyli drużyny występujące w takich samych koszulkach.

Podobnie jak dziś startowaliśmy z numerami także na plecach.

Po tych zawodach żegnaliśmy się mówiąc "do zobaczenia za rok", bo nie mieliśmy wątpliwości, że II Mistrzostwa Polski będą ich kontynuacją. Nie spodziewaliśmy się, że nasze oczekiwania zaczną spełniać się znacznie wcześniej. 
Dodam jeszcze, by w pełni oddać tło tamtych wydarzeń, że myśl organizowania zawodów dojrzewała równocześnie u innych podmiotów organizacyjnych. W tym samym dniu odbyły się konkurencyjne Mistrzostwa Polski w Blachowni, które skupiły jednak wyraźnie mniej uczestników (149 na dystansie 8 km). Ciekawostką jest, że wygrał je zawodnik, który później zasłynął na trasach Pucharu Polski. Zawody w Blachowni przemianowano w kolejnej edycji na miano mistrzostw Makroregionu Śląskiego. Tydzień po zawodach w Gnieźnie i Blachowni 5 września zorganizowano Mistrzostwa Polski w Zielonej Górze. Organizatorem była Fundacja Aktywni z Warszawy wraz z MOSiRem Zielona Góra. Tam w trzech konkurencjach 8 km, 4 km i sztafeta 5x1 km wystartowało około 200 uczestników. Ani zawody w Blachowni ani w Zielonej Górze nie doczekały się jednak kontynuacji, zawody w Gnieźnie tak i to z dużym rozmachem. 
 
#nordicwalkingmk 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

parkrun Las Dębiński #28

Tak jak przed tygodniem rankiem zrobiłem rozruch. Troszkę krótszy tym razem, ale jednak dość skuteczny.    Niestety mroźne poranki nie odpus...