Dziś powtarzam wpis, który popełniłem ponad 5 lat temu. Dla mnie bardzo ważny, gdyż pokazuje, że prawidłowa technika nie jest przypadkowa, lecz powiązana z naszym zdrowiem i ma zastosowanie także w sytuacjach nie związanych z nordic walking, a ciekawy z choćby tego powodu, gdyż dotyczy problematyki przebadanej i opisanej w pierwszej w Polsce pracy magisterskiej dotyczącej nordic walking.
Pompa
mięśniowa, czyli trochę anatomii i fizjologii.
Zastanawialiście
się kiedyś, jak to jest możliwe, że krew w żyłach płynie do
góry?
Oczywiście każdy
wie, że serce pompuje – tłoczy krew w tętnicach. W spoczynku
jest to 5-6 litrów/min. Tkanki i narządy, w tym i energochłonne
komórki mięśni otrzymują tlen, i substancje odżywcze z krwi
tętniczej. Krew ta przechodząc kolejno przez tętnice, tętniczki i
naczynia włosowate dociera do komórek i tkanek. Po wykorzystaniu
zasobów tej krwi, komórki i tkanki oddają krwi żylnej odpady
rozkładu materii – dwutlenek węgla, mocznik itp. Odtlenowana i
pełna metabolitów krew trafia z naczyń włosowatych kolejno do
żyłek, a następnie do coraz większych żył prowadzących „do
góry” do serca. W sumie układ żylny tłoczy dziennie około 7000
litrów krwi do serca (w spoczynku). Co ciągnie tę krew do góry
wbrew naturalnemu prawu grawitacji ułatwiającemu pompowanie krwi w
dół?
Serce
to jednak także pompa ssąca. W trakcie skurczu lewej komory serca
dochodzi do podciągnięcia podstawy serca ku koniuszkowi i
zwiększenia objętości prawego przedsionka serca, a co za tym idzie
zmniejszenia panującego tu ciśnienia. Zwiększa to przepływ krwi
żylnej. Jednak działanie serca jako pompy ssąco – tłoczącej
jest niewystarczające. Istnieje jeszcze kilka mechanizmów
ułatwiających prawidłowe krążenie krwi w żyłach. Jednym z nich
jest mechanizm oddychania przeponowego. Krew żylna zawsze płynie z
miejsc o wyższym ciśnieniu do miejsc o niższym ciśnieniu. W
czasie oddychania następują zmiany ciśnienia panującego w klatce
piersiowej i w jamie brzusznej. W czasie wdechu ciśnienie w klatce
piersiowej spada, a jednocześnie obniżająca się przepona powoduje
wzrost ciśnienia w jamie brzusznej. W
wyniku tych zmian ciśnień, ułatwiony zostaje przepływ krwi do
serca, ponieważ obniżone ciśnienie w klatce piersiowej przenosi
się na serce oraz naczynia żylne klatki, co zwiększa gradient
ciśnień. Jednocześnie zwiększenie ciśnienia w jamie brzusznej
przenosi się na żyły brzucha, z których krew wypychana jest w
kierunku serca. Kolejnymi mechanizmami, którymi jednak nie będę
się szczegółowo zajmował jest perystaltyka jelit oraz skurcze
żołądka, które ułatwiają powrót krwi żylnej z krążenia
trzewnego oraz działanie układu współczulnego powodującego
skurcz naczyń żylnych i przepływ krwi (działanie to jest mniejsze
niż w tętnicach ponieważ żyły mają mniej zakończeń nerwowych
niż tętnice).
No
i wreszcie dotarłem do głównego tematu, o którym chciałem
napisać. Podczas
wysiłku ilość pompowanej krwi rośnie 2
3-krotnie. Ta zwiększona ilość musi także wrócić do serca. I
nasz organizm ma pewien mechanizm wspomagający ten powrót.
Chodzi
o mechanizm pompy
mięśniowej.
Jest
to także jeden z czynników wpływających na powrót krwi żylnej
do serca, głównie w kończynach dolnych. Jest to zjawisko
dośrodkowego przesuwania krwi żylnej wywołane przez zwiększone
ciśnienie w tkankach otaczających żyły pod wpływem
naprzemiennego uciskania przez kurczące się mięśnie przy
wykonywaniu pracy, a sprawnie działające zastawki zapobiegają
cofaniu się krwi w kierunku naczyń włosowatych.
Zacznijmy bez żadnych
skojarzeń właśnie od kończyn dolnych, choć słowo
„naprzemiennie” brzmi znajomo każdemu entuzjaście Nordic
walking także w odniesieniu do kończyn górnych.
Już
sam ruch mięśni śródstopia to doskonały impuls wyzwalający
ciśnienie pozwalające przemieszczać się krwi żylnej w kierunku
serca. Idąc dalej, mięśnie nóg, szczególnie łydki, kurcząc się
i rozprężając powodują nacisk na żyły, podobnie jak puls w
krążeniu tętniczym.
Układ
żylny nóg tworzą żyły osadzone głęboko oraz żyły
powierzchowne. To dwie drogi krwi żylnej prowadzące z nóg do
serca. Nie są one zupełnie niezależne od siebie, gdyż naczynia
układu powierzchownego połączone są z naczyniami układu
głębokiego tzw. żyłami przeszywającymi. Skupmy się jednak na
drogach prowadzących z dołu do góry. Ta pierwsza, wewnętrzna to
żyły otoczone silnym wsparciem mięśniowym. Tą drogą płynie
90-95% krwi z nóg do serca. Żyły te (wraz z tętnicami)
umiejscowione są w pęczku naczyniowym umiejscowionym i ściśle
otoczonym mięśniami nóg, co dobrze osłania je przed urazami i
chroni przed nadmiernym poszerzaniem się pod wpływem ciśnienia
krwi. Żyły powierzchniowe nie mają wsparcia otoczki mięśni.
Biegną ku górze po powierzchni nogi umocowane tylko w delikatnej
tkance tłuszczowej. Duży napór krwi tłoczonej ku górze
stosunkowo łatwo poszerza cienkie ścianki tych naczyń, co
zmniejsza przepływ krwi ku górze w tych naczyniach.
Rytmiczny nacisk mięśni nóg na żyły działa
jak „tłok” pompy. Dotyczy to zwłaszcza uciskanych dwustronnie
dużych żył głębokich. Napięte podczas ruchu, czy innego wysiłku
fizycznego
mięśnie powiększając swoją
objętość wypychają całą krew z kontaktowego odcinka żył w
kierunku serca. Działanie pompy mięśniowej i wyciskanie krwi „ku
górze” umożliwiają zastawki żylne, które pod wpływem nacisku
mięśni oraz ciężaru krwi, opadają i samoczynnie blokują
kierunek krwi „w dół”. Robienie kolejnego wykroku, gdy napięcie
mięśni, a równocześnie nacisk na żyły słabnie, umożliwia
napływ krwi do wyższych części żył, skąd będą dalej tłoczone
w kierunku serca, przy kolejnym skurczu mięśni. Tu jeszcze dodam,
że mechanizm pompy mięśniowej nie działa tylko podczas
intensywnego marszu. Nawet podczas stania napinamy mięśnie, więc
ta pompa działa także choć w niewielkim zakresie, bez znacznej
aktywności ruchowej. Ale w tym momencie przecież spada również
ilość tłoczonej krwi.
Pewnie
zastanawiacie się, co ten dość szczegółowy opis ma wspólnego z
Nordic walking poza tym, że chodząc czy to z kijami, czy bez kijów,
uruchamiamy tę pompę mięśniową w kończynach dolnych. Jak łatwo
się domyślić, jednak ma. Nie bez powodu o chodzeniu z kijami mówi
się, że jest to chodzenie na czterech kończynach. W tym przypadku
uruchamiamy także mięśnie kończyn górnych w sposób bardziej je
angażujący, niż maszerując bez kijów, gdy jedynym oporem dla
ramion jest opór powietrza i choć może ma to mniejsze znaczenie
dla krążenia żylnego niż w przypadku kończyn dolnych (znacznie
mniejsza odległość do pokonania w górę i znacznie mniejszy wpływ
grawitacji przy poziomym ułożeniu kończyn przy niektórych
wykonywanych czynnościach), to jednak i stąd krew jakoś do serca
musi wrócić. I można jej w tym pomóc. Schemat układu żylnego
jest oczywiście podobny jak w kończynach dolnych w tym sensie, że
mamy i żyły głębokie, i żyły powierzchowne. I niewątpliwie
podczas wbijania kijów i odpychania, mięśnie ramion napinając się
podczas skurczu tłoczą krew w kierunku serca. W tym miejscu
dochodzimy także do sedna tematu. Chodząc w sposób najbardziej
prawidłowy z kijami, uruchamiamy duże partie mięśni górnej
połowy ciała. Pomaga nam w tym odepchnięcie się kijem od podłoża
za pomocą specjalnego paska (często nazywanego rękawiczką), poza
linią biodra w płaszczyźnie strzałkowej. Uważa się, że im to
odepchnięcie jest głębsze i dłoń (ręka) przy odepchnięciu
wędruje dalej za linię biodra, tym nasz marsz z kijami nazywany
Nordic walking jest bardziej prawidłowy.
W
szczytowym momencie odepchnięcia przedramię prostuje się w stawie
łokciowym, a kij jest dokładnie równoległym jego przedłużeniem.
Takie
pełne odepchnięcie nie jest jednak możliwe bez wypuszczenia
rękojeści kija z dłoni (ręki). Uniemożliwia to biomechanika
ruchu naszej górnej kończyny, połączonej w sposób stały z kijem
za pomocą wspomnianej „rękawiczki”. Dzięki otwarciu dłoni
(ręki), po przekroczeniu linii biodra (pokazanemu wcześniej) i
wypuszczeniu rękojeści, możemy właśnie osiągnąć ten szczytowy
moment, w odepchnięciu kijem od podłoża. Z
kolei w momencie, gdy kij wbijamy w podłoże, zaciskamy dłoń
(rękę) na rękojeści.
Nasza
„rękawiczka” spełnia rolę niejako przegubu, dodatkowego stawu,
w naszej kończynie górnej połączonej z kijem nordic walking.
Jednocześnie jej konstrukcja uniemożliwia „zgubienie” kija
podczas jego wypuszczenia, wspomagając powrót rękojeści we
właściwe miejsce podczas wbijania kija i zaciśnięcie na niej
ręki.
W
ten sposób pulsacyjnie wspomagamy cyrkulację krwi w górnej połowie
ciała. Wykonujemy pompowanie, naprzemiennie zaciskając dłoń
(rękę) na rękojeści i otwierając ją. Robimy to też
naprzemiennie obiema rękoma w rytm kroków naszego marszu.
Niektórzy nazywają to „dojeniem krowy”.
Skojarzenie jest o tyle trafne, że osoby zaczynające uprawiać
Nordic walking i nie potrafiące jeszcze w pełni odepchnąć się
poza linią biodra, wykonują tę czynność dość sztucznie, także
podczas odepchnięcia (do linii biodra), które jest możliwe bez
otwarcia dłoni. Osoby zaawansowane technicznie otwierają i
zaciskają dłoń w sposób naturalny i dla laika nie znającego
tematu może być to nawet niezauważalne (tzn. nie rzucające się w
oczy). Tu odnosząc to do kończyny dolnej możemy domyślić się,
że o ile ruch śródstopia jest doskonałym impulsem podczas
przetaczania stopy po podłożu do pompy mięśniowej dla kończyny
dolnej, to podobnym bodźcem, a może jeszcze intensywniejszym będzie
właśnie otwieranie i zaciskanie dłoni (ręki) dla kończyny
górnej.
To
„pompowanie” rękoma ma jeszcze dość łatwo zauważalny skutek
bardzo pożądany przy niskich temperaturach. Wspomagając krążenie
w tych najdalej położonych częściach kończyn górnych uzyskujemy
mniejsze odczucie zimna w palcach rąk podczas marszów nordic
walking. Można to wykorzystać oczywiście także podczas marszu bez
kijów (pompując powietrze zamiast rękojeści kija), gdy zaskoczy
nas niska temperatura lub zapomnimy rękawiczek.
Podsumowując,
te całe rozważania, wychodzi na to że podczas wysiłku fizycznego
pompa mięśniowa odgrywa bardzo ważną rolę ułatwiającą
cyrkulację krwi w organizmie, warto więc wykorzystać każdą
możliwość (także kończyny górne), by ten mechanizm jak najlepiej
spożytkować.
Opr.
Maciej Kulka, 13 kwietnia 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz