1. Wychodzącą sznurówkę z ostatniej "normalnej" dziurki przewlekamy od góry przez "dodatkową" dziurkę po tej samej stronie, lewą z lewej, prawą z prawej. Tworzymy w ten sposób po każdej stronie buta jakby uszy ze sznurówek.
2. Następnie sznurówkę, która utworzyła prawe ucho przewlekamy przez lewe ucho i odwrotnie, sznurówkę, która utworzyła lewe ucho przewlekamy przez prawe ucho.
3. Tak
przewleczone sznurówki ciągniemy i zaciskamy na języku buta. Sznurówkę
przewleczoną przez prawe ucho ciągniemy w prawą stronę, a sznurówkę
przewleczoną przez lewe ucho ciągniemy w lewą stronę. Zaciskamy do momentu oczekiwanej siły zasznurowania. Jeśli ta wydaje się nam za słaba, możemy pomóc sobie zaciskając jak w pkt 4 i ponownie jak tu - punkt 5.
4. Jeśli czujemy, że zaciśnięcie jest za słabe możemy dodatkowo zacisnąć sznurówki ciągnąc w odwrotne strony, prawą w lewo, a lewą w prawo. Zaciskanie jednak należy wykonywać z wyczuciem, by nie przesadzić, gdyż zbyt mocne zawiązanie może ograniczać dopływ krwi. Jeśli pominiemy punkt 4 to możemy także pominąć punkt 5.
5. Punkt 5 jest powtórzeniem punktu 3. Przypominam o zaciskaniu mocnym ale z wyczuciem.
6. Teraz już klasycznie tworzymy węzeł i zapinamy go na kokardkę.
Jeśli sznurówki są za długie, możemy je obciąć, zawiązać drugą kokardkę lub przewlec pod sznurowaniem buta. Ja preferuję ten ostatni sposób.
A tak prezentuje się sposób wiązania na filmie:
Podstawową zaletą takiego wiązania jest dobre trzymanie pięty w bucie. Dzięki temu unikniemy obtarć zapiętka nawet przy bardzo długich marszach. Stopa w bucie nie powinna przesuwać się także w przód, co zapewne ograniczy także problem czarnych paznokci. Odkąd kilka lat temu poznałem ten sposób wiązania, stosuję go w każdych butach posiadających dodatkową dziurkę. Niestety najczęściej taki sposób możliwy jest tylko w butach do biegania. W butach trekkingowych nie przypominam sobie, natomiast pojawiła się taka możliwość w butach dedykowanych nordic walking sprzedawanych w decathlonie. Być może sznurując w ten sposób buty będzie nam je trudniej zdejmować i zakładać, ale niewątpliwie ta chwila wzmożonego wysiłku zaprocentuje brakiem dość bolesnego urazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz