Chodząc na różne rajdy zauważam, że wiele osób ma problem z odpowiednim ubraniem się na nordic walking. W trakcie takich wędrówek często spora część osób już po 2-3 kilometrach zaczyna rozdziewać się z nadmiarowych warstw ubioru. Jest im po prostu za ciepło i jedyną logiczną w tym momencie radą wydaje się pozbycie tych warstw. Temat jest wciąż aktualny, ponieważ wciąż nowe osoby zaczynają swoją przygodę z naszą aktywnością i są to osoby nie mające doświadczenia w takiej, czy podobnej rekreacji na świeżym powietrzu. Dlatego postanowiłem napisać parę artykułów na ten temat.
Kiedyś zrobiłem to w pierwszej wersji mojego bloga, teraz robię to niejako od początku, mając dużo większy bagaż doświadczeń. Będę pokazywał w tych artykułach, jak się ubieram w danych warunkach atmosferycznych. Zaczynam od jesieni, bo wtedy zazwyczaj pojawia się ten problem. Latem próbujemy często ogarnąć temat jakimiś środkami zastępczymi i zazwyczaj udaje się to bez uszczerbku na zdrowiu, aczkolwiek może wiązać się z jakimś dyskomfortem. Jesienią czy zimą już tak łatwo nie jest i potrzebujemy bardziej profesjonalnego ubioru. Nie chcę, by moje propozycje traktowano jako wzór, gdyż różnorodność ubiorów sportowych jest porażająca i każdy może tu znaleźć swój sposób zabezpieczenia przed chłodem, czy opadem atmosferycznym. Tymi artykułami chciałbym tylko Was zainspirować, by przemyśleć czego potrzebujecie, a czego może Wam brakuje. Na początek warto sobie uświadomić, że idąc na spacer czy trening z kijami, będziemy odczuwać jakby było cieplej, niż gdybyśmy odczuwali to stojąc np. na przystanku tramwajowym lub autobusowym. To ile będzie nam cieplej zależy od naszego subiektywnego odczuwania zimna i ciepła. Każdy może mieć tu swoje doświadczenia, wg których to zdefiniuje. Ja przyjmuję, że przy rekreacji będzie mi cieplej o około 5C w stosunku do tego, co pokazuje termometr. Przy marszu na poziomie fitness, a więc czymś pośrednim między rekreacją, a sportem przyjmuję, że może być mi o 8C cieplej. Przy pełnej petardzie, czyli marszu na poziomie sportowym albo inaczej mówiąc jak na zawodach przyjmuję, że może to być 10C cieplej. Musimy też zdawać sobie sprawę, że często nasz marsz może przebiegać na dwóch poziomach, albo nawet na trzech, Możemy np. zacząć i pierwsze km pokonać rekreacyjnie, a w drugiej części treningu iść na poziomie fitness czy nawet sportowym. Wówczas niestety musimy znaleźć jakiś złoty środek, by najpierw zbytnio nie zmarznąć, a później się nie zagotować. Przy zdejmowaniu odzieży musimy sobie zdawać sprawę, że zazwyczaj pozbywamy się wierzchniego okrycia. Tymczasem po spoceniu, się najbardziej mokra jest odzież spodnia. Więc należałoby to jej się pozbyć, najlepiej w jakimś ogrzewanym pomieszczeniu, a w każdym razie osłaniającym nas od wiatru. Wiadomo, że w warunkach polowych o to najczęściej trudno, więc często zdejmujemy pierwszą warstwę odsłaniając warstwę, która jest bardziej wilgotna. Wówczas jak nas dobrze przewieje podczas dalszego marszu, to dziękować jeśli skończy się tylko na przeziębieniu. Ja nigdy tego nie robię. Kolejną sprawą, którą warto poruszyć, jest to że warunki pogodowe to nie tylko sucha informacja o temperaturze i opadach. Musimy wziąć pod uwagę temperaturę odczuwalną, która może być nawet o 5C niższa od tej na termometrze. Miałem kiedyś przypadek, przy mrozie -15C, gdy wiatr powodował że temperatura odczuwalna była nawet o 10C niższa. Natomiast ostre słońce będzie powodować, że po prostu będziemy odczuwać to jako temperaturę wyższą. Wiem, trochę przynudzam, bo to w zasadzie każdy wie, ale jak się okazuje nie każdy bierze pod uwagę. W swoich relacjach będę często posługiwał się temperaturą tą z termometru, jednak przy wyraźnych różnicach nie omieszkam podać temperatury odczuwalnej. Kolejnym czynnikiem który należy wziąć pod uwagę, jest charakter marszu. Czym innym jest samotny trening "od drzwi, do drzwi" bez zbytniego zatrzymywania się w jego trakcie, gdy sami dyktujemy sobie tempo i określamy kiedy i ewentualnie na jak długo się jednak zatrzymamy, czym innym rajd w dużej grupie osób, o różnym poziomie zaawansowania i kondycji, z powodu których narażeni jesteśmy na pewne przymusowe postoje, by razem dotrzeć do mety.Na zakończenie tego wstępu dodam, że nie jestem ekspertem, który testuje niezliczoną ilość ubrań i jest opłacany przez firmy produkujące odzież, czy buty. Bazuję na ubiorach, które zakupiłem kiedyś i mam dobrze przetestowane oraz na tym czym uzupełniam swoje zasoby na bieżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz